Rzecz działa się (za górami, za lasami) na skutej lodem północy. Któregoś dnia rybak wybrał się na połów. Hak rybaka zanurzył się w wodzie i zaczepił o szkielet dziewczyny. Rybak w swej niewiedzy pomyślał „to musi być duża ryba. Mam szczęście!”. Przeraził się, gdy ujrzał swoja zdobycz. Krzyczał, próbował wypchnąć szkielet za burtę, zaczął uciekać w kierunku brzegu. W tym czasie Kobieta- szkielet zaplątała się o jego linę. Rybak dobił do brzegu, wyskoczył z łodzi, a szkielet klekotał tuż za nim. Gdy dotarł do swojego igloo pomyślał, że jest już bezpieczny. Nic bardziej mylnego. Zapalił lampkę i ujrzał… coś…coś z piętą na ramieniu, kolanem w klatce piersiowej. Rybak popatrzył i …zatroskał się o Kobietę- Szkielet- przemawiając miękko, zaczął wyplątywać Kobietę- szkielet z liny. Na koniec, gdy wszystkie kości ułożył w odpowiednim porządku, ubrał ją w futro, żeby nie zmarzła. Poczuł senność, wielkie zmęczenie, wślizgnął się pod skóry i zaczął śnić. Był to sen pełen smutku, tęsknoty, samotności. Po policzku spłynęła mu łza. Kobieta- szkielet spiła tą łzę, potem kolejną i kolejną. Aż nasyciła wieloletnie pragnienie. Następnie wyjęła mu serce i zaczęła uderzać w nie, jak w rytmiczny bęben. Bębniąc zaczęła śpiewać, wyśpiewała dłonie, bystre oczy- całe kobiece ciało. A potem oddała myśliwemu serce, ułożyła się obok niego i odtąd trwali razem, już w inny sposób- trwały i dobry…

Historię tę przyrównać można do historii miłości. Patrząc od początku, wszyscy zakochani są ślepi. A potem… gdy wielka ryba bierze, związki często się psują. Gdy trzeba przyjrzeć się temu, co właściwie przyczepiło się do haczyka, gdy (paradoksalnie) wydaje się nam, że zdobiliśmy serce ukochanej osoby- zaczyna się pościg. Pojawia się kolejne często powtarzane zjawisko- im szybciej on ucieka, tym szybciej ona nabiera prędkości. I odwrotnie. W fazie „pościgu” i „ucieczki”pojawia się najwięcej spekulacji, dlaczego ta miłość nie może, nie będzie korzystna dla żadnej ze stron. Partnerzy zaczynają dostrzegać swoje słabości i nie wyleczone urazy- racjonalizują swoje lęki. Lęki przed bliskością, przed zaangażowaniem. Jednak nawet ucieczka jest elementem drogi człowieka do miłości.

„Uciekać jest rzeczą ludzką, byle nie za długo i nie na zawsze”.

Jeśli rodzi się miłość, to wbrew wahaniom, wbrew obrzydzeniu pragniemy dotknąć szkieletu. Chcemy dotknąć tego, co w drugim człowieku nie jest piękne, co w nas nie jest piękne. Kolejna faza- rozplątywanie. Rozplątywanie to czynność, która wymaga skupienia, zagłębienia się w siebie, przejścia przez labirynt do miejsca w którym uzyskujemy nowe spojrzenie. Kiedy rybak uwalnia z pęt Kobietę- Szkielet, zdobywa praktyczną wiedzę o jej konstrukcji, wiedzę o sobie. Gdy choćby jedna mała kostka się przemieści, zostanie wybita, integralna całość zostanie naruszona. W życiu człowieka, w związku dwojga ludzi zachodzi podobne zjawisko. Dlatego tak ważna jest znajomość siebie,otwartość na drugiego człowieka, uważność, skupienie i obserwacja.

Dalej wkraczamy w fazę ufności, zdolności do spokojnego snu przy drugiej osobie. Po ciężkiej pracy myśliwy położył się się obok szkieletu. I wtedy pojawiła się łza. Jeśli ktoś płacze, znaczy to, że odnalazł swój ból, czuje go, widzi że schował się za nim jak za skorupa ochronną, Zaczyna pragnąć, pojawiają się prawdziwe uczucia.

Później jest czas dzielenia przyszłych marzeń i minionych smutków, zespolenia. Fazy te przenikają się ciągle na nowo, przenikają i prowokują do rozwoju.

Podsumowując- aby pokochać, trzeba pocałować wiedźmę i pójść jeszcze dalej. To wybór- można uciekać, tkwić na drodze pozorów”bawmy się”, ciągle wracać do początku. Można też opuścić świat fantazji i wejść w świat, w którym możliwa jest trwała miłość. Bo

„kochać to znaczy zostać, kiedy każda komórka woła uciekaj”.

A więc- zostań, dotknij, pochyl się, zapłacz, żyj.

Na podstawie C. P. Estes „Biegnaca z wilkami”

Umów się na wizytę