Wrzesień pełną parą, dzieciaki dzielnie maszerują do szkół. Rodzice też wędrują… na wywiadówki. Dzieje się- Krzyś popchnął Jasia, Leon biegał po korytarzu, Gabryś z Filipem rzucali plecakami. Rodzicu, czy dziecko ma jakiś problem? A może w domu dzieje się coś niedobrego? Nie akceptujemy agresji w szkole- możemy usłyszeć.

Praca w placówkach edukacyjnych niejednokrotnie pokazała mi jak łatwo o etykietę- dziecko niegrzeczne, nadpobudliwe, agresywne.

Tymczasem zachowania takie jak np. wzajemne przepychanki, siłowanie są u chłopców w szkole podstawowej objawem normy i prawidłowego rozwoju. Problem jest wówczas, gdy mamy do czynienia z sytuacją nierównych sił i celowego wyrządzenia krzywdy.

Dziecko jest w domu zazwyczaj głównym ośrodkiem zainteresowania rodziny. W szkole staje się jednym z wielu, bywa że nie jest akceptowane przez grupę, albo trudno mu się w niej odnaleźć. Malec rozpoczynający naukę męczy się dyscypliną szkolna, specyficzną monotonią dnia, koniecznością spędzenia wielu godzin w pozycji siedzącej. Pojawia się potrzeba odreagowania.

Z nadejściem okresu dojrzewania chłopcy zaczynają z dumą odnosić się do swoich mięśni i możliwości fizycznych. Bardzo chętnie uprawiają ćwiczenia ruchowe, zwłaszcza siłowe. Szukają okazji do walki, przy czym nie jest to tylko potrzeba próby swych sił, jest to także chęć treningu. Znowu łatwo się pomylić.

Użycie siły nie zawsze jest agresją, destrukcją, dręczeniem młodszych. Zanim ocenimy dziecko sprawdźmy, czy rzeczywiście chciało zrobić komuś krzywdę, czy może stała za tym potrzeba rozładowania napięcia, męskiego honoru, energii której źródłem jest burza hormonów.

Dziecko uczy się od nas, dorosłych. Jeśli zachowanie, które wynika z potrzeb rozwojowych będzie spotykało się z krytyką, czy negatywną oceną pojawi się napięcie, złość, niezrozumienie. To prosta droga do tego, by zwykła „agresja rytualna” zamieniła się w tą destrukcyjną.

Każdy z nas ma agresywną część w sobie. Istotne jest, by móc ją zaakceptować i panować nad nią (nie bać się jej). Jeśli będziemy zwalczać ją u dzieci jako coś złego i nieakceptowanego, spowodujemy, że dziecko np. nauczy się kierować ją do siebie, przeciwko sobie.

Zachęcam każdego ojca, by posiłował się ze swoim synem we wspólnej zabawie. Przepychajcie się, tarzajcie po podłodze, bądźcie blisko siebie. Celem nich będzie pozytywne połączenie męskiej siły i energii. Fantastyczna zabawa bez ograniczeń wiekowych.

Podsumowując, jeśli słyszysz Rodzicu, że Twój syn „znowu…”, sprawdź co za tym się kryje i wspólnie poszukajcie możliwości zrealizowania danej potrzeby. Twoje dziecko nie jest agresywne.

Umów się na wizytę