Pragnieniem każdego człowieka jest doświadczanie harmonijnego kontaktu z otoczeniem. Chcemy, by nasze potrzeby były zaspokajane, chcemy w płynny sposób przystosowywać się do zmian, chcemy dokonywać słusznych wyborów, nawiązywać satysfakcjonujące relacje z innymi ludźmi.

Niestety często dzieje się tak, że jesteśmy w konflikcie. Konflikt ten dotyczy naszych potrzeb, pragnień, działań („chcę, ale nie potrafię”), relacji z najbliższymi („czemu on znowu mi to robi?”) i tymi dalszymi („co się ze mną dzieje jak spotykam swojego szefa?”). Wszystkie ważne aspekty naszego życia zdają się zataczać koło. Mówimy wtedy często „muszę się z tym pogodzić”, „moje związki zawsze kończą się tak samo”, „nie mam na to wpływu”. Czujemy złość, albo spotykamy się ze swoją bezradnością. Namawiam Was do tego, by przyjrzeć się temu, co dzieje się z nami. Zostawmy inne osoby (na które i tak nie mamy wpływu, bo decydują same o sobie), a spotkajmy się ze sobą, zadbajmy o własne samopoczucie. Można przyjrzeć się temu, co jest nam potrzebne.

Istotnym może być „oddzielenie” się od innych osób, odnalezienie własnej odrębności. Zamieńmy „my”, na „ja”. „My chcemy spędzić wakacje na łódce”, „my mamy ochotę na schabowego, „denerwują nas głośne rozmowy sąsiadów”. Dlaczego nie powiedzieć „ja chcę spędzić wakacje na łódce”, „mam ochotę na schabowego”, albo „denerwują mnie głośne rozmowy sąsiadów”? Może się okazać, że z łódką nam jest nie po drodze, bliska nam osoba wybierze sałatkę, a hałasy rzeczywiście są dla mnie irytujące i mam prawo to wyrazić. Istotna jest świadomość własnych uczuć, pragnień i potrzeb, a w konsekwencji odróżnienie ich od stanów emocjonalnych innych ludzi. Pozwala to uniezależnić nasze emocje od emocji innych ludzi, iść własną drogą.

Istotne jest również przyjrzenie się temu, co myślimy o samych sobie. Jakie nosimy w sobie przekonania? Skąd one pochodzą? Czyje to słowa? Czy zweryfikowaliśmy je w sobie, czy przyjęliśmy „za pewną monetę”, bez refleksji? „Ty malować? Toż ty nawet kółka nie potrafisz narysować”, „Strach się do ciebie odezwać, bo wiecznie jesteś obrażona”, „porządny dom, to czysty dom”, „wszystkie związki kończą się tak samo”– to tylko przykłady, ale każdy z nas mógłby odnaleźć w sobie wiele własnych. Warto zastanowić się, czy są nam bliskie, zgodne z nami. Warto odnaleźć swój własny sposób na życie.

Jak byliśmy dziećmi, automaty te pozwalały nam funkcjonować. Pozwalały nam czuć się bezpiecznie i blisko z rodzicami. Mamy je bardzo głęboko, bo poniekąd stanowiły o naszym „być albo nie być”. Teraz, jako dorośli ludzie możemy stanąć naprzeciw nim i zobaczyć, czy zapewniają nam komfort, bezpieczeństwo? Czy raczej zabierają nas od siebie? Czy rzeczywiście „chcę i nie potrafię”? Czy może nigdy nie odważyłem się naprawdę spróbować? Czy „on mi to robi”? Czy ja sobie to robię w kontakcie z nim i biorę za to odpowiedzialność (bo mam wybór)? Szef może stanowić jeszcze inną historię 🙂

Wyprawa w głąb siebie jest fascynująca i… nigdy się nie kończy. Zachęcam Was do niej gorąco.

Umów się na wizytę